Warto zmieniać świat na lepsze

4 min

Równo pięćdziesiąt lat temu ekonomista Milton Friedman wygłosił jedną ze swoich najgłośniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych tez: “jedyną społeczną odpowiedzialnością biznesu jest zwiększanie zysków”. Argumentacja noblisty była prosta. Zarząd korporacji pozostaje w relacjach służebnych wobec jej właścicieli (udziałowców). Kadra kierownicza reprezentuje nie siebie lecz tych, którzy ją powołali i na rzecz których ona pracuje. Dlatego to o ich interesy powinna ona zabiegać przede wszystkim, pamiętając przy tym o przestrzeganiu obowiązujących norm społecznych i przepisów prawnych. Wszelkie działania wykraczające poza generowanie zysków dla udziałowców powinna ona zatem podejmować “po godzinach” i z własnych środków.

Choć nie taka była intencja Friedmana, powyższą tezę powszechnie odczytano jako krytykę angażowania się korporacji w projekty mające wpływać na ich otoczenie społeczne i zalecenie, by przedsiębiorstwa skupiały się wyłącznie na zaspokajaniu potrzeb swoich klientów. Wyniki szeregu badań przeprowadzonych w ostatnich latach wskazują jednak, że podejmowanie przez firmy działań uwzględniających interesy szerokiego grona odbiorców może być dla nich bardzo opłacalne. Także w wymiarze czysto finansowym.

Społeczne i środowiskowe zaangażowanie firm nie stoi w sprzeczności z osiąganiem zysków. Przeciwnie, liczne analizy wykazują, że przedsiębiorstwa, które starają się mieć pozytywny wpływ na swoje otoczenie mają lepsze długookresowe wyniki finansowe niż ich mniej “wrażliwa” konkurencja.

Znamienne w tym względzie są zwłaszcza analizy przeprowadzone przez profesora Rajendrę Sisodię. Od kilkunastu lat śledzi on wyniki rynkowe “wrażliwych firm” - przedsiębiorstw, które wpisały w swoją misję dbanie o wszystkich swoich interesariuszy i które za sprawą podejmowanych przez siebie społecznie odpowiedzialnych działań zyskały rzesze wiernych entuzjastów (firms of endearment).

blog-2.jpg![] Biuro europejskiego oddziału firmy Patagonia w Holandii, źródło: mat. prasowe Patagonia

Marki te wyróżniają się na tle swoich konkurentów autentyczną troską nie tylko o klientów, ale także pracowników, dostawców, inwestorów oraz środowisko społeczne i ekologiczne, w którym funkcjonują. W obszarze stosunków zewnętrznych ich wrażliwość przejawia się przede wszystkim możliwie najpełniejszym zaspokajaniem potrzeb klientów, utrzymywaniem bardzo dobrych relacji z wszystkimi partnerami oraz zaangażowaniem w życie lokalnej społeczności i ochronę przyrody. W wymiarze wewnętrznym charakteryzują się one płaską strukturą organizacyjną, relatywnie niską rozpiętością płac, bardzo wysokim poziomem autonomii pracowniczej oraz systemem motywacyjnym opartym o zwiększanie decyzyjności i możliwość realizowania własnych projektów.

Tego rodzaju firmy, choć wciąż uchodzą za wyjątkowe, funkcjonują już niemal we wszystkich branżach i można wśród nich znaleźć zarówno niszowe marki jak np. Patagonia czy Prana, jak i wielkie, znane wszystkim przedsiębiorstwa w rodzaju Google, Starbucks czy IKEA. I jakkolwiek przyjęty przez nie model funkcjonowania znacznie odbiega od standardowych modeli zarządzania, firmy te doskonale radzą sobie na rynku osiągając znacznie lepsze wyniki finansowe niż przedsiębiorstwa z listy 500 spółek o najwyższej kapitalizacji na świecie (indeksu S&P 500).

Profesor Sisodia zestawił zwroty inwestycji w spółki należące do S&P 500 z tymi osiąganymi przez udziałowców “wrażliwych firm” w czterech przedziałach czasowych - 15, 10, 5 i 3 lat. W każdym z nich podmioty cieszące się szczególnymi względami konsumentów osiągały znacznie lepsze wyniki niż giganci uznawani za światowych liderów.

Stopa zwrotu dla S&P 500 wynosiła w badanych przez Sisodię okresach odpowiednio 118%, 107%, 61% i 57%. To bardzo dobre rezultaty, ale znacznie niższe od tych zanotowanych przez przedsiębiorstwa nie koncentrujące się wyłącznie na zyskach. Dla tych ostatnich 15-letnia stopa zwrotu wynosiła 1681%, 10-letnia 410%, 5-letnia 151% i 3 letnia 83%. “Wrażliwe firmy” przewyższyły łączne zwroty światowych gigantów w stosunku 14 do 1! Co warte podkreślenia, przewaga firm działających w modelu misyjnym utrzymała się na bardzo wysokim poziomie nawet wówczas, gdy z grona analizowanych firms of endearment zostały wyłączone największe marki, takie jak Google, czy Starbucks. Bycie wrażliwym kapitalistą opłaca się niezależnie od wielkości przedsięwzięcia!

Nawet udziałowcy zainteresowani wyłącznie wysokością przynależnej im dywidendy mają więc dobry powód, by dbać o “wrażliwość” swych firm.

W kolejnym artykule przyjrzymy się przyczynom sukcesów finansowych odnoszonych przez “wrażliwe firm” wskazując, że nie są one ani kwestią przypadku, ani też unikalnych rozwiązań, których nie da się zastosować w innych przedsiębiorstwach.

Chcesz wiedzieć więcej na temat dlaczego opłaca się inwestować w wartości? Zapisz się na nasz darmowy newsletter (odpowiedni link znajdziesz w stopce). Jeśli nie zainteresują Cię publikowane przez nas treści, w każdej chwili będziesz mógł z niego zrezygnować.

Włodzimierz Gogłoza - Head of Corporate Sustainability w All Hands. Doktor nauk prawnych, specjalista z zakresu organizacji i zarządzania przedsiębiorstwami, mający też wieloletnie doświadczenie w doradzaniu podmiotom sektora non profit.